|
DELEGACJA KONGRESU BUDOWNICTWA
U MARSZAŁEK SEJMU EWY KOPACZ
W dniu 27 czerwca 2013 roku Marszałek Sejmu RP Ewa Kopacz przyjęła rozszerzoną delegację Kongresu Budownictwa w składzie:
Roman Nowicki
- Przewodniczący Kongresu
Jerzy Stępień
- b. Prezes Trybunału Konstytucyjnego
Ryszard Piotrowski - Wydział Prawa UW
Andrzej Dobrucki
- Prezes Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa
Michał Staszewski
- Prezes Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości
(Pani Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego i b. minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas nie mogli uczestniczyć w spotkaniu ale udzielili pełnego poparcia inicjatywie).
W oparciu o ustalenia dużej konferencji zorganizowanej w ubiegłym roku
w Sejmie przez Kongres Budownictwa w sprawie jakości prawa stanowionego
przez parlament delegacja przedstawiła bardzo krytyczną opinię na temat
jakości ustaw przyjmowanych w Sejmie. Posłowie i kluby poselskie
działają bardzo często w imię swoich partykularnych interesów
nadmiernie upolityczniając procesy stanowienia prawa. Wiele
przyjmowanych ustaw jest w zasadniczej kolizji z Konstytucją.
Nierzadkie są przypadki przyjmowania ustaw wbrew opiniom prawników
sejmowych, ekspertów i tak znaczących instytucji jak Komitet Integracji
Europejskiej (Prawo Budowlane). Uwagi Kongresu Budownictwa i
zaproszonych ekspertów spotkały się z zainteresowaniem Pani Marszałek.
W celu kontynuowania starań o zmiany w podejściu posłów i klubów do
prac legislacyjnych Kongres Budownictwa zaproponował powołanie Społeczno – Poselskiego Zespołu d/s Jakości Stanowionego Prawa. Jego celem byłoby przygotowanie raportu dotyczącego tych spraw.
Wnioski zostaną przedstawione opinii publicznej i Prezydium Sejmu.
Roman Nowicki
502 279 754
DO JERZEGO SZMAJDZIŃSKIEGO W DRUGĄ ROCZNICĘ TRAGEDII SMOLEŃSKIEJ
Przepraszam Cię Przyjacielu za cyrk polityczny, który wyprawiają na
Waszych grobach. Przypominam zdjęcie, które wykonałem na pogrzebie KTT,
dzień przed tragedią smoleńską.
Roman Nowicki
KULISY
MĄDROŚĆ I MANIPULACJE KOŚCIOŁA
Od moich pierwszych wyborów parlamentarnych upłynął
szmat czasu, można więc już przypomnieć niektóre fakty, dokumenty i
anegdoty z tych trudnych czasów politykowania. Dzisiaj publikuję list,
który obrazuje, że niewiele się zmieniło przez te lata w nachalnej
agitacji wyborczej Kościoła. W ogóle niewiele się zmieniło przez te
kilkanaście lat, a jeżeli to na gorsze niestety. Partie polityczne
przypominają sobie o wyborcach raz na cztery lata, a pozostały czas
spędzają na niekończących się walkach frakcyjnych, wojnach podjazdowych
i opluwaniu rzeczywistości. Sposób stanowienia prawa w parlamencie
budzi w ostatnich latach zgrozę, o czym bez przerwy przypominają
Trybunał Konstytucyjny i wielkie organizacje pozarządowe (Fundacja
Batorego, BCC, Kongres Budownictwa).
W 1993 roku zostałem posłem ziemi ostrołęckiej.
Coroczne rankingi miejscowych mediów dawały mi najwyższe lokaty. Nie
byłem i nie chciałem być pupilkiem partyjnych elit, nic więc dziwnego,
że w wyborach do sejmu w 1997 roku znalazłem się na listach wyborczych
na 22, przedostatnim miejscu, bez żadnych szans na sukces. Do tego
kampania prowadzona przez lidera listy nie dawała żadnych szans
pozostałym kandydatom. W ostatniej chwili wycofałem się więc i
wystartowałem samotnie w wyborach do Senatu. Przegrałem je w granicach
przyzwoitości. Wygrała pewna zupełnie nieznana kandydatka ale z
niezwykle silnym poparciem Kościoła. Trochę rozgoryczony, wystosowałem
w 1997 roku list do Biskupa, który publikuję po raz pierwszy:
Ku mojemu zaskoczeniu po tym dosyć przecież ostrym liście Biskup
zaprosił mnie na rozmowę, która odbyła się w bardzo życzliwej
atmosferze. Zaczął od stwierdzenia, że byłem najlepszym posłem w
historii ziemi ostrołęckiej i bardzo bliskim doktrynie chrześcijańskiej
(pomoc bezrobotnym, chorym dzieciom, bezdomnym). Podziękowałem uznając,
że pochwały są przesadzone, ale nie powiem żeby mi to nie pochlebiło.
Biskup zapytał się jak się czuję po przegranej, odpowiedziałem, że źle,
bo nikt nie lubi przegrywać. Z kolei zapytałem, dlaczego kościół mnie
nie poparł w wyborach oceniając bardzo wysoko moją dotychczasową
działalność. Biskup odpowiedział w sposób genialnie prosty, pokazując
istotę polityki: zapytał – proszę sobie wyobrazić, że poparliśmy pana i
wszedł pan do Senatu. Jest glosowanie nad konkordatem jakby się pan
zachował. Czując oczywisty podstęp zacząłem kluczyć: zastanowiłbym
się….. No widzi Pan, a wybrana z naszym poparciem osoba do Senatu nie
będzie się zastanawiała i zagłosuje jak należy. Prosta bolesna prawda,
ale prawda. Taka jest polityka. Nawiasem mówiąc bardzo ciepło do
dzisiaj wspominam Biskupa.
Roman Nowicki
BALCEROWICZ - BYŁO I TAK
Stawiając za życia pomniki L. Balcerowiczowi warto też pamiętać
o takim epizodzie. W czerwcu 1997 roku, po czterech latach żmudnych
dyskusji w sejmie, została ostatecznie przyjęta przez sejm i senat i
podpisana przez Prezydenta A. Kwaśniewskiego ustawa o kasach
budowlanych dla mało i średnio zarabiających rodzin, wzorowana na stu
letnich doświadczeniach europejskich. Byłem inicjatorem i współautorem
tego projektu. Zagorzałymi przeciwnikami ustawy byli niektórzy
prominentni politycy lewicy (Marek Borowski i Ryszard Bugaj, który
odrzucił wszystkie prośby o rozmowy merytoryczne i twierdził, że nie
ustawie, bo nie) no i oczywiście L. Balcerowicz. Warto dodać, że
wszyscy najwięksi i najznamienitsi posłowie prawicy byli w głosowaniach
za ustawą, a posłowie lewicy przesądzili ostatecznie pozytywny wynik
głosowania częściowo przez pomyłkę (kierujący głosowaniem podniósł rękę
nie wtedy, kiedy trzeba). Radość czekających na swoje szanse
mieszkaniowe była wielka, ale jak się okazało przedwczesna. Nikt bowiem
nie przypuszczał, że jeden człowiek przekonany o swojej nieomylności,
odważy się postawić ponad prawem, a mówiąc dosadnie brutalnie złamie to
prawo. Otóż L. Balcerowicz przez szereg lat po przyjęciu ustawy nie
wydawał jedynego potrzebnego przepisu wykonawczego blokując
definitywnie rozpoczęcie działalności kilku kas, które zaczęły się
organizować. W 2001roku rząd L. Millera, ukradkiem, zlikwidował
formalnie i ostatecznie ustawę o kasach budowlanych dla mało i średnio
zarabiających rodzin. Identyczne kasy budowlane w Europie rozwijają się
z wielkimi sukcesami, gromadząc setki miliardów EUR (!) na budowę i
remonty domów. Przykładowo: na SŁOWACJI otwarto w kasach 1,3 mln.
rachunków, w CZECHACH - 5,3 mln., na WĘGRZECH - 1,2 mln., w CHORWACJI -O,4 mln., w RUMUNIi- O,3 mln., w NIEMCZECH-35,0 mln., w AUSTRIA -5,0 mln. Warto
dodać, że Węgrzy podczas pobytu w polskim sejmie w 1994 roku otrzymali
nasz projekt ustawy o kasach budowlanych i w krótkim czasie kilku
miesięcy go uchwalili i wdrożyli, zapewne dlatego, że nie mieli swojego
Balcerowicza. Dzisiaj Węgrzy mają ok. 1,2 milionów rachunków w kasach
budowlanych i prawie 7 miliardów EUR prywatnych środków na budownictwo
i remonty mieszkań. A my jak zwykle toniemy w jałowych sporach drepcząc
w miejscu. Jak tu się dziwić, że Polska ciągle jest na ostatnim miejscu
w Europie prawie we wszystkich statystykach mieszkaniowych?
Roman Nowicki Kongres Budownictwa 10 maja 2010
DOŁOWANIE POLSKIEGO PRZEMYSŁU LOTNICZEGO (List Piaseckiego do Prezydenta L. Wałęsy) pytać? Co zrobisz jak ci odpowie nie? Więc zorganizowałem całą imprezę bez pytania.
Brudnopis artykułu.
ARCHIWALNE
ZDJĘCIA Z ZAJĘĆ W SZKOLE. WIDOCZNY MINISTER MIECZYSŁAW WILCZEK,
WYKŁADOWCA, AUTOR SŁYNNEGO POWIEDZENIA: CO NIE JEST ZABRONIONE JEST
DOZWOLONE.
|